Opis
Colin Wilson (1931-2013) [fot. Tom Ordelman, CC BY-SA 3.0 DEED], znany angielski filozof i powieściopisarz egzystencjalny, nie miał problemu z tym, aby sięgać po gatunkową prozę fantastyczną w celu zawarcia w niej elementów swojego światopoglądu, nazywanego przez niego „nowym egzystencjalizmem” lub „egzystencjalizmem fenomenologicznym”.
Jak wspomina Gary Lachman, autor biografii Wilsona „Beyond the Robot: The Life and Works of Colin Wilson”, który zgodził się napisać wstęp do naszego wydania:
„Nowy egzystencjalizm Wilsona oferował bardziej pozytywną, optymistyczną wizję egzystencji – jak sam pisał, świat Sartre’a, Camusa i Heideggera wydawał się „ponurym i jałowym miejscem” w porównaniu ze światem najlepszego science fiction. (…)
To, co ekscytowało Wilsona w science fiction – przynajmniej w najlepszych realizacjach tego gatunku – to fakt, że było ono w stanie przekazać „ekscytujące i podnoszące na duchu poczucie tajemnicy wszechświata”. Jeśli znacie się na egzystencjalizmie, wiecie, że to zupełnie inne spojrzenie na nasze miejsce w kosmosie niż to, które oferują egzystencjaliści. Dla Camusa życie jest „absurdem” i porównuje je do losu Syzyfa skazanego na daremne wtaczanie głazu na szczyt wzgórza tylko po to, by ponownie stoczył się w dół. Dla Sartre’a „człowiek jest bezużyteczną namiętnością” i „bez znaczenia jest to, czy żyjemy, czy umieramy”. Heidegger widzi nas „wrzuconych” w egzystencję, nasze „bycie tutaj” samo w sobie nie jest niczym więcej niż prologiem do nieuchronnej śmierci. (…)
Wszyscy trzej oferują wizje stoickiej wytrzymałości w obliczu bezsensownego wszechświata, w którym możemy liczyć na niewiele więcej niż ponurą determinację, by nie zostać „pokonanym”. (…)
Chociaż Wilson docenia to, co możemy nazwać krytyczną pracą wspomnianych filozofów, odmawiających zamknięcia oczu na chaos, na którym opiera się ludzkie życie – w przeciwieństwie do większości z nas, którzy odwracają się od niego w nadziei, że zniknie – nie mógł zaakceptować ich wniosków. Jednym z powodów było to, że miał silne poczucie ciekawości świata, w który zostaliśmy „wrzuceni”, jego dziwności i, jak wspomniałem, tajemnicy. (…)
I chociaż „realizm”, w sensie dokładności i wiarygodności, nie jest obcy powieściom Wilsona, (…) nie jest on skłonny ograniczać się do „błahostek dnia codziennego”, jak robią to jego szanowani egzystencjalni przodkowie. Dla Wilsona esencją science fiction jest „próba pobudzenia ziemskiej wyobraźni człowieka do uchwycenia otaczającego go bezmiaru”. Dlatego właśnie Wilson uznał science fiction za „być może najważniejszą formę twórczości literackiej, jaką człowiek kiedykolwiek odkrył”.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.